Za chwilę mam się zamiar odprawić, Lufthansa już przysłała wiadomość o planie podróży. Trochę to głupie, że aby pojechać na wschód najpierw cofniemy się na zachód, no ale jak się chciało lecieć tzw. "lufą " ... Bilety kupione w styczniu wcale nie były oszałamiająco tanie ( po 815,-zł), teraz po spakowaniu mamy wreszcie chwilę na refleksję- co by tu jeszcze dołożyć, czym się dobić, może kolejne buty albo jakiś ciuch?.Plan jest prosty- najpierw 3 dni w Tbilisi, potem kolejne cztery w Mestii, gdzie mamy już nagrany nocleg, potem- zobaczymy, ostatnie dwa dni znowu w Tbilisi, po drodze pewnie upał. Może tylko w Swanetii będzie nieco chłodniej, ale tak naprawdę dwa tygodnie to pikuś i pewnie tylko trochę liźniemy ten kraj. W miarę dostępu do sieci- będziemy nadawać, co u nas słychać. Ale naturalnie coś się musiało spier...- Z garażu nie da się wyjechać, bo pękła sprężyna, brama nie ruszy ani wtę ani we wtę, może to i lepiej ,że wieczorem a nie jutro rano, ale dlaczego w ogóle?!! A żeby zadość się stało prawu serii -omal nie wywaliło tzw. szambo ekologiczne i trzeba było wzywać szambelana co by wywiózł "co-się-da", bo jeszcze chwila i TO wszystko wyszłoby górą. Po powrocie czeka nas chyba trochę roboty. Jeszcze nie ruszyliśmy tyłków poza granicę powiatu, a już trzeba planować powrót. Chcę wierzyć, że to już koniec (wrr....)